niedziela, 21 lutego 2016
Klątwa miłości
Pytanie, choć skierowane do Najwyższego było dla niego zbędne. Powietrze zadrżało niczym mały motyl niesiony przez Zefira. Wokół zamigotały małe iskierki - znak zgody. Gwiazda Poranna spojrzał na tamtą dwójkę. Issayah wciąż klęczała, ale wzroku nie odrywała od podłoża, zaś Daniel stał kilka stóp dalej, spoglądając to na ukochaną, to na Anioła Światłości. Przyszły Szatan odchrząknął w teatralnym geście. Słowa klątwy, które miał zamiar rzucić, ułożył w głowie już pewien czas temu. Deklamował je wolno i wyraźnie, tak aby wszyscy słyszeli. Jak się okazało klątwa, dotyczyła zarówno trójkę kochanków, jak i ludzi. Słowa Lucyfera rozniosły się po całym Królestwie, jak i w najdalszych zakamarkach ziemi.
środa, 17 lutego 2016
Usiądź obok, o czymś ci opowiem
Tak niedoceniany,
wciąż w cieniu ukryty.
Bezwstydnie oskarżany o błąd sprzed lat.
Pragnę jedynie uwolnić się z tego obłędu,
by móc na nowo cieszyć serca.
Pragnę się uwolnić,
nie chcę dalej tu tkwić.
Jak ptak w klatce zamknięty,
bez żadnego wyjścia.
Wzgardzony, znienawidzony, opuszczony.
Nadal za kotarą skryty -
nikczemnik co od zabójstwa się uchował.
piątek, 5 lutego 2016
Czas na chamską reklamę,bo rzadku tu bywam
To jest bezpośrednie przekierowanie do opowiadania, wystarczy kliknąć TUTAJ.
Opis:
Ona i oni. On i one. Oni.
Są różne warianty, ale jedno przeznaczenie.
Miłość, która rozpoczęła się bardzo dawno.
Miłość, która jest klątwą rzuconą na sobowtóry pierwotnych.
"Wiek po wieku,
co lat kilkanaście
narodzą się dzieci -
to na nie ciężar Waszego występku padnie.
Będą się kochać miłością wielką,
lecz nie zaznają ukojenia prędko.
Gdy Anioła Miłości sobowtór powstanie,
w krok za nim i Pokoju wkrótce się stanie.
A za nimi człowieka potomek też będzie,
i cała trójca w tej klątwie po kraniec świata tkwić będzie"
*Wszelkie niezgodności, które się pojawiają są celowym (zazwyczaj) zamierzeniem.
Nie jestem historykiem i nie wiem co działo się w każdym kraju w każdym wieku.
*Okładka, bohaterowie, opis i opowiadanie są moją własnością,
więc proszę o ich nie kopiowanie bez mojej zgody.
Fragment rozdziału:
"- Wyjdziesz za Mortiza
Türm'a — oznajmił bezceremonialnie mój ojciec podczas jednego ze
wspólnych obiadów. Mój organizm musiał przejść kilka faz, nim w końcu
przyswoiłam sobie tenże niuans.
- Jak to, ojcze? - udało mi się wydusić — przecież jestem już dorosła!
- Przykro mi, ale nasze
rodziny dawno temu zawarły umowę. Musisz go poślubić i koniec — odparł i
choć ton miał surowy i stanowczy w jego oczach widziałam żal.
[..], pobiegłam
do zagajnika za posiadłością. Tam opadłam na chłodną trawę i pozwoliłam
łzą swobodnie spływać po moich licach.
- Aideelen — wkrótce usłyszałam Jego zatroskany głos — co się stało? Dlaczego płaczesz?
Klęknął przede mną i
chwycił moje małe dłonie w swoje, które szczelnie je okrywały - jak
rękawice. Nie czekając na pozwolenie i wbrew ogólnym zasadą, jakie
panują wśród bogatych rodzin, rzuciłam się na niego niemal, nie
sprawiając, że chłopak upadł na ziemię. Na szczęście był silny. Objął
mnie opiekuńczo ramionami i cierpliwie oczekiwał, aż się uspokoję. Gdy
wreszcie odzyskałam zdolność mowy, pomiędzy gorzkim szlochem a
kasłaniem, opowiedziałam mu o planie mojego ojca. Słuchał wszystkiego z
powagą, nie przerywając mi. Jego twarz nic nie wyrażała, a jedyną
oznaką jakichkolwiek uczuć były ściągnięte ciemne brwi tworzące
zmarszczkę na jego czole przypominającą odwróconą literę „u".[...]
- Proszę — załkałam — powiedz coś, cokolwiek.
Mężczyzna wciągnął, a następnie wypuścił ze świstem powietrze.
- Co mam powiedzieć — powiedział bez emocji — moja ukochana ma wyjść za innego mężczyznę."
Subskrybuj:
Posty (Atom)